baner-krotoszyn.jpg
baner-szablon-kg.png
grafika
Wystawa "Empatia" w ramach Simchat Chajim Festival
Termin:
Od: 18-05-2018, 18:00
Do: 07-06-2018
Kategoria:
Organizator:

 

Już po raz siódmy, tym razem w trzech miastach Wielkopolski odbędzie się festiwal kultury żydowskiej - Simchat Chajim Festival. Istotą festiwalu jest wielokulturowa przeszłość południowej Wielkopolski. Obszar ten był niegdyś zamieszkiwany przez liczną społeczność żydowską. Bogata kultura, wspólne dziedzictwo i historia to elementy, które są kołem napędowym festiwalu. Nie brak jednak odwołań do współczesności. Simchat Chajim, w języku hebrajskim oznacza „radość życia”, dlatego organizatorzy chcą rozświetlić zapomniane szczęście i pokazać jak ciekawe jest żydowskie dziedzictwo.

 

W Krotoszynie.


Krotoszyński Ośrodek Kultury w tym roku po raz kolejny jest partnerem tego wyjątkowego festiwalu i dzięki temu partnerstwu mieszkańcy będą mogli uczestniczyć w wydarzeniach festiwalowych w naszym mieście. Jednym z tych wydarzeń jest wystawa zbiorowa pt. "Empatia". Wernisaż wystawy odbędzie się w piątek 18 maja br. o godz. 18:00 w Galerii Refektarz Krotoszyńskiego Ośrodka Kultury (budynek muzeum). Wystawę w murach galerii będzie można oglądać do 7 czerwca. UWAGA! Wystawa będzie czynna również podczas odbywającej się w sobotę 19 maja Krotoszyńskiej Nocy Muzeów - serdecznie zapraszamy.

 

Autorzy prac: Paulina Błoch, Józef Czapski, Wiktoria Dębińska, Jerzy Ficowski, Józef Flieger, Jeanne Hersch, Martyna Jakubowska, Anna Janiak, Anna Kołacka, Rafał Labijak, Janusz Marciniak, Dawid Marszewski, Marek Przybył, Sonia Rammer, Tomasz Siwiński, Henryk Stażewski, Jacek Waltoś, Krzysztof Wodiczko, Józef Walczak, Karolina Woszczek.

 


O wystawie.


Empatia jest jednym z powodów istnienia sztuki. Można też powiedzieć, że sztuka to jedno z najczulszych mediów empatii lub – po prostu – następstwo empatii. Szeroko rozumiana empatia obejmuje nie tylko ludzi, zwierzęta i rośliny, ale także tzw. rzeczy martwe. Obiektem empatii jest, na przykład, zniszczony budynek poznańskiej synagogi. Obiektem empatii może być nawet kamień, jak w tej opowiedzianej przez Janusza Korczaka historii o chłopcu, który zbierał kamyki na drodze i zanosił je do lasu, „bo tam ich nikt deptać nie będzie”. Chłopiec współczujący kamieniom przywodzi na myśl Witolda Gombrowicza, który przerwał plażowanie, aby ratować żuka.

 

"Wiatr go przewrócił. Słońce piekło mu brzuch, co zapewne było wyjątkowo nieprzyjemne zważywszy, że ten brzuch zwykł zawsze pozostawać w cieniu — leżał przebierając łapkami i wiadomo było, że nic innego mu nie pozostaje jak tylko to monotonne i rozpaczliwe przebieranie łapkami — i już omdlewał, po wielu może godzinach, już konał."


 

Kiedy Gombrowicz ratuje żuka, dostrzega drugiego w identycznie trudnym położeniu i temu też pomaga. 
Jąłem po tym piasku ruszać się, jak oszalały, z pomocą, z pomocą, z pomocą! Ale, wiedziałem, to nie może trwać wiecznie — wszak nie tylko ta plaża, ale całe wybrzeże, jak okiem sięgnąć, było nimi usiane, więc musi nadejść moment, w którym powiem ,,dość” i musi nastąpić ten pierwszy żuk nie uratowany. Który? Który? Który? Co chwila mówiłem sobie ,,ten” — i ratowałem go nie mogąc się zdobyć na tę straszną, nikczemną prawie arbitralność — bo i dlaczego ten, dlaczego ten? Aż wreszcie dokonało się we mnie załamanie, nagle, gładko, zawiesiłem w sobie współczucie, stanąłem, pomyślałem obojętnie ,,no, dość tego”, rozejrzałem się, pomyślałem ,,gorąco” i ,,trzeba wracać”, zabrałem się i poszedłem. A żuk, ten żuk, na którym przerwałem, pozostał wymachując łapkami (co właściwie było mi już obojętne, jak gdybym zraził się do tej zabawy — ale wiedziałem, że ta obojętność jest mi narzucona przez okoliczności i niosłem ją w sobie, jak rzecz obcą).
 
Historia o ratowaniu żuków to jeden z moich ulubionych fragmentów Dzienników Gombrowicza. Jest ona studium empatii i jednocześnie przypowieścią. Na marginesie tej historii Gombrowicz wyznał:
Gdybym powiedział, że nic nie może się równać pod pewnymi względami, w pewnym znaczeniu, ohydzie dylematu, jaki przeżyłem... Że znalazłem się tam gdzie człowieczeństwo musi wymiotować... Mógłbym to powiedzieć. Mogę też dręczyć się tym — lub nie dręczyć — to właściwie ode mnie zależy. 
Tak wskazał na związek empatii z wolnością wyboru. Odsłonił doświadczalnie granice empatii i wolności, a przy tym dotknął tego, co nazywamy poświęceniem, czyli praktycznym świadectwem empatii. Dotknął w sposób, który uwalnia empatię od patosu i egzaltacji. Wolność wyboru (ta „trudna wolność”, jak ją dookreślał Emmanuel Lévinas) jest wszechobecna w życiu. Filozof Stanisław Brzozowski uważał, że nie można przeżyć dnia, nie dźwignąwszy jakiejś winy (winy, która jest konsekwencją naszych wyborów).
Zdolność do empatii stanowi cnotę, ale „Cnota nie jest u nikogo w niewoli. Kto ją ceni więcej lub mniej, ten jej dostanie więcej albo mniej. Winien ten, co wybiera. Bóg nie winien” (Platon). Winien ten, co wybiera... Poczucie winy (sumienie) można nazwać jednym z atrybutów albo „objawów klinicznych” empatii. Specyficznymi objawami empatii są prace pokazane na wystawie. Autorzy tych prac zwracają uwagę na konkretne obiekty empatii, które naznaczyli swoim współczuciem. To m.in. uchodźcy, ofiary wojny, weterani wojenni, określone miejsca i rzeczy. Obiektami empatii są dla nich także ludzie, których już nie ma. W tym przypadku empatia stała się początkiem pracy pamięci i pomaga zrozumieć historię powszechną oraz poznać indywidualne ludzkie losy. Empatia stanowi podłoże wrażliwości. Może nawet nadać sens życiu. 
Bruno Schulz uważał, że „Sztuka jako spontaniczna wypowiedź życia stawia zadania etyce – nie przeciwnie”. Dodajmy, że sztuka także stawia zadania estetyce. Kontemplacja natury, uwrażliwienie na formę wizualną i piękno natury to również empatia. Wystawa składa się z obrazów, grafik, rysunków, fotografii i tekstów, w których splata się to, co estetyczne, z tym, co etyczne. Sztuka godzi różne rodzaje empatii i rozwija zdolność do współodczuwania. 
W pewnym zakresie (w jakim, niech to ocenią ci, którzy zobaczą wystawę) artyści podejmują dyskusję z poglądami tych autorytetów moralnych, które idealizują empatię, i z podejściem tych naukowców, którzy dezawuują jej znaczenie i, jak np. Paul Bloom, opowiadają się za „racjonalnym współczuciem”, za „empatią poznawczą” – przeciw „empatii emocjonalnej”. Emocje vs. rozum? Wydaje się, że w odniesieniu do sztuki – „spontanicznej wypowiedzi życia” ten dylemat i w ogóle teoria empatii schodzą na dalszy plan, ustępując miejsca temu, co jest bliskie praktycznemu świadectwu empatii i odruchowi współczucia. Tego współczucia, które chce „zdążyć choćby poniewczasie”. Jak w wierszu Jerzego Ficowskiego z tomu Odczytanie popiołów, który należy do najwybitniejszych poetyckich świadectw Holocaustu.
nie zdołałem ocalić
ani jednego życia
nie umiałem zatrzymać
ani jednej kuli
więc krążę po cmentarzach
których nie ma
szukam słów
których nie ma
biegnę
na pomoc niewołaną
na spóźniony ratunek
chcę zdążyć
choćby poniewczasie
Współczucie może stać się nakazem wewnętrznym, odruchem bezwarunkowym, który wyprzedza inne uczucia i myśli, pokonuje lęk i wyraża się w konkretnym działaniu. Lub, jak w filozofii buddyjskiej, jest fundamentem świadomości. Tomasz Merton napisał w Dzienniku azjatyckim:
Chodzi o to, że w tym wszystkim nie ma żadnej zagadki, żadnej „tajemnicy”. Wszystkie problemy są rozwiązane i wszystko jest jasne, po prostu dlatego, że to, co ma znaczenie, jest jasne. Skała, wszelka materia, wszelkie życie jest naładowane dharmakają... wszystko jest pustką i wszystko jest współczuciem. 
Co zrobić, żeby świadomość empatii owocowała materialnymi dowodami jej istnienia, na przykład, wobec uchodźców? Żeby prowadziła do okazywania dobroci i udzielania pomocy. Podobno pojęcie „dobro” jest starsze od pojęcia „bóg”. Rabbi Pinchas z Korca głosił, że „Lepiej być pobożnym niż mądrym, ale lepiej być dobrym niż pobożnym i mądrym”. Coś podobnego mówią autorzy prac pokazanych na wystawie Empatia.

Kiedy Gombrowicz ratuje żuka, dostrzega drugiego w identycznie trudnym położeniu i temu też pomaga.


"Jąłem po tym piasku ruszać się, jak oszalały, z pomocą, z pomocą, z pomocą! Ale, wiedziałem, to nie może trwać wiecznie — wszak nie tylko ta plaża, ale całe wybrzeże, jak okiem sięgnąć, było nimi usiane, więc musi nadejść moment, w którym powiem ,,dość” i musi nastąpić ten pierwszy żuk nie uratowany. Który? Który? Który? Co chwila mówiłem sobie ,,ten” — i ratowałem go nie mogąc się zdobyć na tę straszną, nikczemną prawie arbitralność — bo i dlaczego ten, dlaczego ten? Aż wreszcie dokonało się we mnie załamanie, nagle, gładko, zawiesiłem w sobie współczucie, stanąłem, pomyślałem obojętnie ,,no, dość tego”, rozejrzałem się, pomyślałem ,,gorąco” i ,,trzeba wracać”, zabrałem się i poszedłem. A żuk, ten żuk, na którym przerwałem, pozostał wymachując łapkami (co właściwie było mi już obojętne, jak gdybym zraził się do tej zabawy — ale wiedziałem, że ta obojętność jest mi narzucona przez okoliczności i niosłem ją w sobie, jak rzecz obcą)."


Historia o ratowaniu żuków to jeden z moich ulubionych fragmentów Dzienników Gombrowicza. Jest ona studium empatii i jednocześnie przypowieścią. Na marginesie tej historii Gombrowicz wyznał:


"Gdybym powiedział, że nic nie może się równać pod pewnymi względami, w pewnym znaczeniu, ohydzie dylematu, jaki przeżyłem... Że znalazłem się tam gdzie człowieczeństwo musi wymiotować... Mógłbym to powiedzieć. Mogę też dręczyć się tym — lub nie dręczyć — to właściwie ode mnie zależy."


Tak wskazał na związek empatii z wolnością wyboru. Odsłonił doświadczalnie granice empatii i wolności, a przy tym dotknął tego, co nazywamy poświęceniem, czyli praktycznym świadectwem empatii. Dotknął w sposób, który uwalnia empatię od patosu i egzaltacji. Wolność wyboru (ta „trudna wolność”, jak ją dookreślał Emmanuel Lévinas) jest wszechobecna w życiu. Filozof Stanisław Brzozowski uważał, że nie można przeżyć dnia, nie dźwignąwszy jakiejś winy (winy, która jest konsekwencją naszych wyborów).


Zdolność do empatii stanowi cnotę, ale „Cnota nie jest u nikogo w niewoli. Kto ją ceni więcej lub mniej, ten jej dostanie więcej albo mniej. Winien ten, co wybiera. Bóg nie winien” (Platon). Winien ten, co wybiera... Poczucie winy (sumienie) można nazwać jednym z atrybutów albo „objawów klinicznych” empatii. Specyficznymi objawami empatii są prace pokazane na wystawie. Autorzy tych prac zwracają uwagę na konkretne obiekty empatii, które naznaczyli swoim współczuciem. To m.in. uchodźcy, ofiary wojny, weterani wojenni, określone miejsca i rzeczy. Obiektami empatii są dla nich także ludzie, których już nie ma. W tym przypadku empatia stała się początkiem pracy pamięci i pomaga zrozumieć historię powszechną oraz poznać indywidualne ludzkie losy. Empatia stanowi podłoże wrażliwości. Może nawet nadać sens życiu.


Bruno Schulz uważał, że „Sztuka jako spontaniczna wypowiedź życia stawia zadania etyce – nie przeciwnie”. Dodajmy, że sztuka także stawia zadania estetyce. Kontemplacja natury, uwrażliwienie na formę wizualną i piękno natury to również empatia. Wystawa składa się z obrazów, grafik, rysunków, fotografii i tekstów, w których splata się to, co estetyczne, z tym, co etyczne. Sztuka godzi różne rodzaje empatii i rozwija zdolność do współodczuwania.


W pewnym zakresie (w jakim, niech to ocenią ci, którzy zobaczą wystawę) artyści podejmują dyskusję z poglądami tych autorytetów moralnych, które idealizują empatię, i z podejściem tych naukowców, którzy dezawuują jej znaczenie i, jak np. Paul Bloom, opowiadają się za „racjonalnym współczuciem”, za „empatią poznawczą” – przeciw „empatii emocjonalnej”. Emocje vs. rozum? Wydaje się, że w odniesieniu do sztuki – „spontanicznej wypowiedzi życia” ten dylemat i w ogóle teoria empatii schodzą na dalszy plan, ustępując miejsca temu, co jest bliskie praktycznemu świadectwu empatii i odruchowi współczucia. Tego współczucia, które chce „zdążyć choćby poniewczasie”. Jak w wierszu Jerzego Ficowskiego z tomu Odczytanie popiołów, który należy do najwybitniejszych poetyckich świadectw Holocaustu.


"nie zdołałem ocalić

ani jednego życia


nie umiałem zatrzymać

ani jednej kuli


więc krążę po cmentarzach

których nie ma

szukam słów

których nie ma

biegnę


na pomoc niewołaną

na spóźniony ratunek


chcę zdążyć

choćby poniewczasie"


Współczucie może stać się nakazem wewnętrznym, odruchem bezwarunkowym, który wyprzedza inne uczucia i myśli, pokonuje lęk i wyraża się w konkretnym działaniu. Lub, jak w filozofii buddyjskiej, jest fundamentem świadomości. Tomasz Merton napisał w Dzienniku azjatyckim:


"Chodzi o to, że w tym wszystkim nie ma żadnej zagadki, żadnej „tajemnicy”. Wszystkie problemy są rozwiązane i wszystko jest jasne, po prostu dlatego, że to, co ma znaczenie, jest jasne. Skała, wszelka materia, wszelkie życie jest naładowane dharmakają... wszystko jest pustką i wszystko jest współczuciem."


Co zrobić, żeby świadomość empatii owocowała materialnymi dowodami jej istnienia, na przykład, wobec uchodźców? Żeby prowadziła do okazywania dobroci i udzielania pomocy. Podobno pojęcie „dobro” jest starsze od pojęcia „bóg”. Rabbi Pinchas z Korca głosił, że „Lepiej być pobożnym niż mądrym, ale lepiej być dobrym niż pobożnym i mądrym”. Coś podobnego mówią autorzy prac pokazanych na wystawie Empatia.

Janusz Marciniak

 


A dużo więcej o całym festiwalu i wydarzeniach odbywających się w Krotoszynie a także w Jarocinie i Poznaniu, można przeczytać na oficjalnej stronie festiwalu simchatchajim.pl

Zachęcamy do zaglądania, śledzenia programu festiwalu i jego przebiegu oraz uczestnictwa w wydarzeniach.

 

lokalizacja
Miejsce:

Galeria Refektarz
ikona daty 17-05-2018, 10:55 ikona autoraRedaktor KOK
Pdf
Drukuj
Powrót
Wypowiedz się