Pogoda jaka jest, każdy widzi. Po żadnym względem nie rozpieszcza nas. Bywa i zimno i ciepło, pada deszcz, czasem śnieg. Nic nie wskazuje na to, że do Świąt Bożonarodzeniowych tuż, tuż. Wszystkiego niecałe dwa tygodnie. A tak by się chciało spędzić czas wigilijny i następne dni tradycyjnie, to znaczy ze śniegiem, może odrobina mroziku. Takie są marzenia wielu, jednak pod tym względem „rzeczywistość zaokienna” nie nastraja optymistycznie.

         W dniu kiermaszu, to jest dziesiątego grudnia, w Naszej Szkole na sali gimnastycznej od rana trwały próby poszczególnych klas przed występami. We wczesnych godzinach popołudniowych przygotowywano salę do dorocznego spotkania przedświątecznego. Wniesiono stoły. Na jednych rozłożono przygotowane świąteczne ozdoby, stroiki, placki. Czegóż tam nie było? Inne stoliki przeznaczono dla odwiedzających. Z roku na rok jest ich coraz więcej. I stolików i miłych gości! Trzeba przyznać, iż za każdym razem okazuje się, że liczba stolików mogła by być jednak trochę większa.

         Nasza impreza została połączona ze środowiskowa wigilią Osiedla nr 6 w Krotoszynie. Przyszli więc i rodzice uczniów, krewni i mieszkańcy Osiedla. Jak się rzekło, było ich mnóstwo. Nie zawiedli też zaproszeni honorowi goście. A byli to: wiceburmistrz pan Ryszard Czuszke, naczelnik Wydziału Oświaty i Spraw Społecznych pan Jerzy Janicki, sekretarz Miasta i Gminy pani Beata Pospiech, radna Krotoszyna pani Natalia Robakowska,  członkowie zarządu Rady Osiedla nr 6 w Krotoszynie – pani  Ewelina Wronecka, pani Izabela Bartoś, pan Krzysztof Kierzek – przedstawiciele Rady Rodziców pani Beata Robakowska i pan Zbigniew Głodas. Nie mogło też oczywiście zabraknąć proboszcza naszej tzw. krotoszyńskiej Fary księdza prałata doktora Aleksandra Gendery.

         O godzinie siedemnastej zebranych powitała pani dyrektor szkoły Mariola Kaźmierczak. Następnie głos zabrał pan Ryszard Czuszke i w krótkich słowach wyraził radość z ponownego spotkania wigilijnego w Naszej Szkole oraz złożył zgromadzonym serdeczne życzenia. Na koniec przemówił ksiądz prałat. Życzył wszystkim miłych świąt i opowiedział sympatyczną historyjkę odnosząca się do bożonarodzeniowych jasełek.

         Mimo tego iż ksiądz Gendera jest w naszym mieście od bardzo niedawna, znany jest jako człowiek chętny i umiejący organizować niejako od ręki, spontanicznie grupowe działania. Stąd nikogo nie zdziwiło, gdy w krótkich słowach zainicjował wspólne odśpiewanie przez zgromadzonych kolędy. Potem nastąpił najpodnioślejszy moment tego dnia – łamanie się opłatkiem i składanie indywidualnych życzeń.

         Okazało się też, iż ksiądz prałat będzie niedługo obchodził imieniny. W związku z tym przedstawicielki naszych uczniów złożyły mu najserdeczniejsze życzenia i wręczyły drobne upominki.

         To wzruszało, a czekała jeszcze zabawa. O to zatroszczyli się głównie najmłodsi z Naszej Szkoły; oddziały przedszkolne i klasy od pierwszej do trzeciej „podstawówki”. Zobaczyliśmy różności a wszystko w atmosferze i rytmie świąteczno-zimowym. Maluchy przede wszystkim tańczyły, zaś towarzyszyły im piosenki wykonywane przez ich koleżanki, starsze – gimnazjalne – solistki. Widzieliśmy więc pląsające krasnale – lub święte Mikołaje, rzecz do uzgodnienia – ze „zerówek”, pełen ekspresji młodociany jazz-band. Pomykały przez scenę góralskie sanie i tańczyli „górole z górolkami”. Ale, o dziwo!, były też aniołki z drugiej klasy tańcujące i flirtujące z … „diabołkami”. Istne cuda i dziwy!!!

         W tym czasie trwała sprzedaż mnóstwa najrozmaitszych ozdób bożonarodzeniowych. Trudno tu wymienić wszystkie. Była zwykła – a ponoć magiczne właściwości posiadająca – jemioła, były ukośnie ścięte kawałki brzozowych pieńków z wymalowanymi twarzami świętych Mikołajów, piękne – jak mnie poinformowano – szydełkiem wykonane… dzwoneczki, aniołki i inne cudeńka. Dostrzec można było bombki ze styropianu z cekinami ułożonymi we wzory (a każdy cekin przyczepiony był osobną szpileczką!!!). W ogóle to chyba dominowały aniołki z: bibułki, nici, kukurydzy, gipsu, papieru, itd. Zadziwiała pomysłowość uczniów, pań nauczycielek i niezliczonej rzeszy Przyjaciół Naszej Szkoły.

         Po sali krążył Święty Mikołaj (dawniej zwany Gwiazdorem lub Dziadkiem Mrozem, a jeszcze dawniej … Świętym Mikołajem). Był wielki, gruby i częstował dzieci cukierkami. Można się też było z nim sfotografować.

         Cały czas też można było nabyć rozmaite ciasta kawę, herbatę. Wiele osób korzystało z możliwości spotkania się na chwil kilka ze znajomymi czy nawet z trochę dalszą rodziną. Okazuje się, iż nawet jeśli blisko siebie mieszkają, ludzie nie mają czasu spotkać się, posiedzieć, porozmawiać. Taki już zwariowany, zabiegany świat! Trochę wytraca zawrotne tempo w czas świąt. Dopiero bożonarodzeniowy kiermasz w Naszej Szkole im to umożliwił.

         Życzyć należy sobie i wszystkim innym następnej podobnej – pełnej ciepła życzliwości i serdeczności – okazji do spotkania, wyciszenia i podzielenia ważniejszymi sprawami niż codzienna zalatana krzątanina.

 Dnipro

 

dziennik lekcyjny vulcan

 

TACYNIEINNI

logo kolorowy uniwersytet

 RODO