W Gorzupi, jak we wszystkich wsiach w całej Polsce, stoją przydrożne kapliczki i krzyże. Znają je wszyscy, mówimy, że są tam "od zawsze".
Wjeżdżając do Gorzupi od strony Krotoszyna, widzimy kapliczkę w ogrodzie państwa Duczmalów. Pierwszym fundatorem był właściciel gospodarstwa Adam Janicki. Niestety, nic nie wiadomo o okolicznościach, w jakich kapliczka powstała. Czym się kierował gospodarz terenu? Kapliczka została zniszczona podczas wojny przez hitlerowców, odbudowano ją w roku 1958, a obecny wygląd zawdzięcza właścicielom gospodarstwa, wspomnianym już państwu Duczmalom.
Druga kapliczka stoi na rozdrożu ulic Kobierskiej i Promienistej. Obiekt zniszczono w latach wojennych, pozostały tylko fundamenty, na których dzieci urządzały sobie zabawy. Jej odbudowa była połączona z ogromnymi kłopotami - władze komunistyczne nie pozwalały na to - w latach 1982-83 przez pana Ludwika Włosika.
Krzyży przydrożnych w Gorzupi mamy pięć. Pierwszy wita wjeżdżających z Tomnic. Drugi stoi przy drodze od strony Krotoszyna, wykonał go miejscowy artysta Antoni Czajka. Następny stoi na styku ulic Kobierskiej i Krotoszyńskiej. Czwarty krzyż stoi przy ulicy Leśnej, a dalej za nim, już na wyjedzie do Biadek zobaczymy wiszącą na drzewie figurkę Matki Boskiej ufundowaną przez mieszkańca Gorzupi. Piąty krzyż, metalowy z ażurowymi kłosami, ustawiono przy drodze do Świnkowa.
Każda kapliczka i każdy krzyż ma swoją historię, mieszkańcy fundowali je w konkretnych intencjach. Niemcy w czasie wojny nie oszczędzili żadnego krzyża, dlatego te, które widzimy obecnie, to obiekty postawione po wojnie w miejscu ich pierwowzorów. Zawsze zadbane, udekorowane są nie tylko punktami kultu religijnego, ale i ozdobą wsi.
Henryk Kubiak