Hej, do widzenia Panie Bałwanie…
Wiosna to najpiękniejsza pora roku. Kojarzy nam się z rozkwitającą przyrodą, ze słonecznym oddechem wiatru, z pierwszymi zielonymi pąkami pojawiającymi się na nagich gałęziach. To również czas porządków, których dokonujemy po zimie, kiedy chcemy przygotować się na przyjście nowej pory roku. Odkurzamy wszystkie kąty, wyrzucamy niepotrzebnie nagromadzone przedmioty. Otwieramy szeroko okna na powiew świeżego powietrza. Oto na naszych oczach budzi się do życia cały otaczający nas świat. Topnieją śniegi, rozkwitają pierwsze przebiśniegi, krokusy, pierwiosnki. Bociany powracają z ciepłych krain. To oznaki nadchodzącej wiosny.
To znaki odchodzącej od nas zimy, z którą żegnamy się każdego roku w sposób symboliczny – topimy lub palimy Marzannę. Obrzęd ten przetrwał do dziś, miał przyspieszyć nadejście upragnionej wiosny. Z pewnością nie ma w Polsce szkoły, w której pominięto by obchodzenie zwyczaju topienia Marzanny. Również w Benicach świętowano ten dzień w sposób niezwykły. I choć od dawien – dawna dzień ten kojarzył się uczniom z wagarami, to w naszej szkole obchodzono go inaczej. Było u nas wesoło i kolorowo. Wędrując po szkolnych korytarzach, można było spotkać krasnale, kaczuszki, smerfy, zielone żabki, fiołki. Wesoły, barwny korowód ruszył przez benicką wieś, by obwieścić, że zimy już nie ma.