Krzyczy sowa na głos cały
zbudzcie się już wszyscy proszę,
bo to bardzo ważna sprawa,
wiadomości Wam przynoszę !
Panią Jesień moi drodzy
dziś przyjemność spotkać miałam
gdy jak zwykle z nocnych łowów
do swych dzieci powracałam.
Bardzo do Was się spieszyłam,
Jesień czasu też nie miała,
na polanie pod jaworem
właśnie farby dorabiała.
Ach ! gdybyście ją widzieli,
wierzcie to prawdziwa dama,
pozazdrościc jej ubioru,
projektuje wszystko sama.
Suknia z liści aż do ziemi
z lśniącym haftem z pajęczyny
a na szyi sznur korali
już z dojrzałej jarzębiny.
Kapelusza jak ma ona
u nikogo nie widziałam,
choć nie lubię kapeluszy
sama taki mieć bym chciała.
- Gdzie jest teraz Pani Jesień ?
ptaki sowe więc pytają,
nie czekając na odpowiedź
na polanę sie udają.
Opuściły norki lisy,
jeże, nawet borsuk mały
by powitać piękną panią
ale jej już nie spotkały.
Widać jednak, że tu była,
pewnie mało czasu miała,
wszystkie drzewa, krzewy, zioła
bowiem juz pomalowała.
Nikt nie zdążył jej powitać
ale widać ją tu wszędzie,
pozrzucała już kasztany,
lecą z dębu już żołędzie.