Czasami mamy do czynienia z czymś pożytecznym – i to jest dobrze; czasami zaś z czymś – przyjemnym – to tez jest dobrze. Jednak najlepiej jest, gdy da się połączyć przyjemne z pożytecznym. I tak się stało w minioną sobotę, to jest 14 grudnia 2013 roku.
A było to tak!
Kiedyś tam, w stosunkowo odległej przeszłości, panie Sylwia i Iwona z drugiej „b” Szkoły Podstawowej (oczywiście nie uczennice, tylko nauczycielki) skontaktowały się z panią Iloną Lizak, która pracuje w firmie krotoszyńskiej NUTRICIA i jednocześnie działa w programie Wolontariusze HOPE. Wspólnie podjęto decyzje o dofinansowaniu przez program i przeprowadzeniu projektu, który miał pozwolić na doposażenie w specjalistyczny sprzęt i pomoce Naszej Szkoły.
Pani Ilona Lizak została liderem projektu. Koordynatorem był pan Mateusz Kmiecik, student szkoły aktorskiej i jednocześnie nasz krajan.
Program był ambitny, gdyż chodziło ni mniej, ni więcej a o zaprezentowanie w profesjonalnym wykonaniu krotoszyniakom prawdziwej sztuki teatralnej. To nie zdarza się w naszym mieście dość często.
Tak więc, czternastego w sobotę odbył się w sali krotoszyńskiego kina „Przedwiośnie” spektakl charytatywny. Wystawiono sztukę jednoaktową niedawno zmarłego światowej sławy polskiego dramatopisarza Sławomira Mrożka (1930-2013) „Emigranci” z 1974 roku. Sztuka powszechnie znana na świecie i wielce ceniona, nie jest zbyt łatwa. Zawiera elementy komiczne, ale jak to bywa u mistrza Mrożka, jej wymowa nie jest pogodna, optymistyczna.
I oto w sobotę przed godziną osiemnastą widzimy przed wejściem na widownię kina zamienionego w teatr panią Sylwię i panią Iwonę. Witają przybyłych gości i wręczają im pamiątkowe papierowe aniołki z podziękowaniami. Wiele godzin obie panie poświęciły na wykonanie tych podziękowań.
Przedstawienie nie od razu się zaczęło. Na początek wystąpiły panie Ilona i dyrektor firmy NUTRICIA, pani Elżbieta Wybieralska. Podziękowały zebranym za przybycie i przypomniały szlachetny i przecież tez artystyczny cel, który ich na sali zgromadził.
Z kolei przemówiła pani dyrektor Naszego Zespołu Szkół. Po niej mała Marysia z klasy drugiej „b” uroczo wyrecytowała okolicznościowy dziękczynny wierszyk skierowany do wszystkich organizatorów przedsięwzięcia. Jej prosta bezpretensjonalna recytacja stanowiła niejako tło do wręczenia pani Elżbiecie i Ilonie za „dar serca” dwu wielkich czerwonych serc wykonanych niezwykle kunsztownie z wielkim smakiem artystycznym i nakładem czasu przez nasze panie artystki Małgosię i Kasię ze szkolnej świetlicy. Wspierali je w tym trudzie chętni uczniowie.
I wtedy zaczęło się! Na scenie pojawili się panowie Radosław Zalewski i Józef Więcławski, a właściwie zgodnie z Mrożkowskim pomysłem AA i XX. Nie wiadomo, jak się nazywają, nie wiadomo, kim są i gdzie są. To emigranci. Jeden uciekinier polityczny inteligent, drugi – prosty robotnik bez wykształcenia, który wyemigrował „za chlebem”.
Skromny wystrój, no bo co może się zmieścić w ciasnym pokoju bez okien pod schodami, zastąpiła potęga emocji, uczuć i niemożność porozumienia się dwu ludzi z tego samego kraju na obczyźnie.
Gra panów Radosława i Józefa była porywająca, pełna niuansów emocjonalnych. Ot autentyczni ludzie przed nami ze swymi problemami, planami, ale bez większej radości z życia. Bawił problem spożywanych puszek z mięsem dla … psów i otwieranie puszki siekierą. Potem brak wody lub światła – niezapłacone rachunki. Niby śmieszne i tak reagowała widownia, a przecież też bolesne.
Publiczność reagowała na rozwój akcji śmiechem, zamyśleniem, a pewnie też, jak to zawsze u Sławomira Mrożka bywa, poczuciem goryczy, niepokoju.
Można powiedzieć, iż przedstawienie niespodziewanie dobiegło końca. Tak mocno wciągnęło nas w sprawy obcych ludzi (czy rzeczywiście obcych? a może w nasze własne?)
Występujący aktorzy spotkali się z gromkimi oklaskami, bardzo, bardzo zasłużonymi.
Na zakończenie również aktorzy wyrazili podziękowania organizatorom za możliwość dania okazji do ukazania swego aktorskiego kunsztu. Szczególne słowa wdzięczności skierowali na ręce pani Ilony Lizak i pana Mateusza Kmiecika.
Tak oto zakończył się niepowtarzalny wieczór teatru w naszym mieście. Tak niewielu ludzi teatru potrafiło dać sporo chwil kontaktu z wielką sztuką i zarazem wesprzeć czynem dzieci, którym los poskąpił bycia pełnosprawnymi.
Miejmy nadzieję, iż wielka sztuka zawita jeszcze nieraz do naszego miasta, by nas wesprzeć w działaniach na rzecz niepełnosprawnych i dostarczyć niezapomnianych wrażeń artystycznych.
Dnipro
Pogoda jaka jest, każdy widzi. Po żadnym względem nie rozpieszcza nas. Bywa i zimno i ciepło, pada deszcz, czasem śnieg. Nic nie wskazuje na to, że do Świąt Bożonarodzeniowych tuż, tuż. Wszystkiego niecałe dwa tygodnie. A tak by się chciało spędzić czas wigilijny i następne dni tradycyjnie, to znaczy ze śniegiem, może odrobina mroziku. Takie są marzenia wielu, jednak pod tym względem „rzeczywistość zaokienna” nie nastraja optymistycznie.
W dniu kiermaszu, to jest dziesiątego grudnia, w Naszej Szkole na sali gimnastycznej od rana trwały próby poszczególnych klas przed występami. We wczesnych godzinach popołudniowych przygotowywano salę do dorocznego spotkania przedświątecznego. Wniesiono stoły. Na jednych rozłożono przygotowane świąteczne ozdoby, stroiki, placki. Czegóż tam nie było? Inne stoliki przeznaczono dla odwiedzających. Z roku na rok jest ich coraz więcej. I stolików i miłych gości! Trzeba przyznać, iż za każdym razem okazuje się, że liczba stolików mogła by być jednak trochę większa.
Nasza impreza została połączona ze środowiskowa wigilią Osiedla nr 6 w Krotoszynie. Przyszli więc i rodzice uczniów, krewni i mieszkańcy Osiedla. Jak się rzekło, było ich mnóstwo. Nie zawiedli też zaproszeni honorowi goście. A byli to: wiceburmistrz pan Ryszard Czuszke, naczelnik Wydziału Oświaty i Spraw Społecznych pan Jerzy Janicki, sekretarz Miasta i Gminy pani Beata Pospiech, radna Krotoszyna pani Natalia Robakowska, członkowie zarządu Rady Osiedla nr 6 w Krotoszynie – pani Ewelina Wronecka, pani Izabela Bartoś, pan Krzysztof Kierzek – przedstawiciele Rady Rodziców pani Beata Robakowska i pan Zbigniew Głodas. Nie mogło też oczywiście zabraknąć proboszcza naszej tzw. krotoszyńskiej Fary księdza prałata doktora Aleksandra Gendery.
O godzinie siedemnastej zebranych powitała pani dyrektor szkoły Mariola Kaźmierczak. Następnie głos zabrał pan Ryszard Czuszke i w krótkich słowach wyraził radość z ponownego spotkania wigilijnego w Naszej Szkole oraz złożył zgromadzonym serdeczne życzenia. Na koniec przemówił ksiądz prałat. Życzył wszystkim miłych świąt i opowiedział sympatyczną historyjkę odnosząca się do bożonarodzeniowych jasełek.
Mimo tego iż ksiądz Gendera jest w naszym mieście od bardzo niedawna, znany jest jako człowiek chętny i umiejący organizować niejako od ręki, spontanicznie grupowe działania. Stąd nikogo nie zdziwiło, gdy w krótkich słowach zainicjował wspólne odśpiewanie przez zgromadzonych kolędy. Potem nastąpił najpodnioślejszy moment tego dnia – łamanie się opłatkiem i składanie indywidualnych życzeń.
Okazało się też, iż ksiądz prałat będzie niedługo obchodził imieniny. W związku z tym przedstawicielki naszych uczniów złożyły mu najserdeczniejsze życzenia i wręczyły drobne upominki.
To wzruszało, a czekała jeszcze zabawa. O to zatroszczyli się głównie najmłodsi z Naszej Szkoły; oddziały przedszkolne i klasy od pierwszej do trzeciej „podstawówki”. Zobaczyliśmy różności a wszystko w atmosferze i rytmie świąteczno-zimowym. Maluchy przede wszystkim tańczyły, zaś towarzyszyły im piosenki wykonywane przez ich koleżanki, starsze – gimnazjalne – solistki. Widzieliśmy więc pląsające krasnale – lub święte Mikołaje, rzecz do uzgodnienia – ze „zerówek”, pełen ekspresji młodociany jazz-band. Pomykały przez scenę góralskie sanie i tańczyli „górole z górolkami”. Ale, o dziwo!, były też aniołki z drugiej klasy tańcujące i flirtujące z … „diabołkami”. Istne cuda i dziwy!!!
W tym czasie trwała sprzedaż mnóstwa najrozmaitszych ozdób bożonarodzeniowych. Trudno tu wymienić wszystkie. Była zwykła – a ponoć magiczne właściwości posiadająca – jemioła, były ukośnie ścięte kawałki brzozowych pieńków z wymalowanymi twarzami świętych Mikołajów, piękne – jak mnie poinformowano – szydełkiem wykonane… dzwoneczki, aniołki i inne cudeńka. Dostrzec można było bombki ze styropianu z cekinami ułożonymi we wzory (a każdy cekin przyczepiony był osobną szpileczką!!!). W ogóle to chyba dominowały aniołki z: bibułki, nici, kukurydzy, gipsu, papieru, itd. Zadziwiała pomysłowość uczniów, pań nauczycielek i niezliczonej rzeszy Przyjaciół Naszej Szkoły.
Po sali krążył Święty Mikołaj (dawniej zwany Gwiazdorem lub Dziadkiem Mrozem, a jeszcze dawniej … Świętym Mikołajem). Był wielki, gruby i częstował dzieci cukierkami. Można się też było z nim sfotografować.
Cały czas też można było nabyć rozmaite ciasta kawę, herbatę. Wiele osób korzystało z możliwości spotkania się na chwil kilka ze znajomymi czy nawet z trochę dalszą rodziną. Okazuje się, iż nawet jeśli blisko siebie mieszkają, ludzie nie mają czasu spotkać się, posiedzieć, porozmawiać. Taki już zwariowany, zabiegany świat! Trochę wytraca zawrotne tempo w czas świąt. Dopiero bożonarodzeniowy kiermasz w Naszej Szkole im to umożliwił.
Życzyć należy sobie i wszystkim innym następnej podobnej – pełnej ciepła życzliwości i serdeczności – okazji do spotkania, wyciszenia i podzielenia ważniejszymi sprawami niż codzienna zalatana krzątanina.
Dnipro
W dniu 8 listopada obchodziliśmy w naszej szkole Światowy Dzień Zdrowego Śniadania.
Korytarz szkolny został ozdobiony pięknymi plakatami , które wykonały wszystkie klasy. Wychowawcy przeprowadzili w klasach pogadanki na temat zdrowego śniadania. Zwrócili uwagę , na to , że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. Dzięki niemu dzieci mają energię do nauki, lepiej koncentrują się podczas lekcji i mają siłę do zabawy.
To najlepszy start w nowy dzień!
4 grudnia w Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Krotoszynie odbyło się ogłoszenie wyników konkursu na plakat promujący zdrowy styl życia w ramach projektu "Bądźmy zdrowi , wiemy więc działamy". Uczennica naszego gimnazjum Zuzanna Walczak zajęła drugie miejsce. Serdecznie gratulujemy :)
O ekologii podobno wszyscy wiedzą wszystko. Tak często nam się to wbija do głowy. „Może to i ważne, ale takie nudne…” - słychać od czasu do czasu mruczenie. Ważne – na pewno, jednak, żeby nudne – co to to nie!! Niemniej chroniąc przyrodę ratujemy siebie, nasze warunki bytu na tej najlepszej z planet. Troska o Ziemię czyni nasz żywot przyjemniejszym, zdrowszym, a co za tym idzie również dłuższym.
Udowodnił to w piątek 29 listopada 2013 roku kolejny, bo już osiemnasty „Festiwal Dziecięcy o Tematyce Ekologicznej”. W festiwalu wzięło udział wiele zespołów z Krotoszyna i całego powiatu krotoszyńskiego. Były to dzieci i młodzież z przedszkoli oraz szkół. Miały one w około trzydziestominutowych przedstawieniach ukazać swe „przemyślenia” na temat ochrony natury. Spotkanie odbyło się w krotoszyńskim Kinie „Przedwiośnie”, zaś organizatorem był Krotoszyński Ośrodek Kultury.
Przed pierwszym konkursowym pokazem wystąpił burmistrz Krotoszyna pan Julian Jokś. Życzył występującym sukcesu i ogłosił festiwal otwartym. Dalsze prowadzenie programu przejęli aktorzy z Grupy Teatralnej z Torunia „Pomarańczowy Cylinder”. Trzeba przyznać, że robili to świetnie, zabawnie i niewątpliwie profesjonalnie. I potem zaczęło się… Tańce, śpiewy, recytacje i tak dalej.
Należy stwierdzić, iż właściwie wszystkie występy były na wysokim poziomie artystycznym. I jury miało niewątpliwie problem z wyborem tych najlepszych.
Nas jednak powinno zainteresować, jak i z czym wystąpili reprezentanci Naszej Szkoły. Były to dwie grupy: siedmiolatki z klasy I a, które nazwały się „Ananasy z pierwszej klasy” oraz dzieci z klas drugich i trzecich Szkoły Podstawowej skupione w „Kole Muzycznym”. Obie grupy są młode, bez większego doświadczenia scenicznego. Działają zaledwie od września bieżącego roku. Na naszych miejsko-gminnych deskach teatralnych zaprezentowały się po raz pierwszy przed szerszą publicznością.
Jako pierwszy w kategorii wiekowej dzieci ze szkół podstawowych wystąpiło nasze „Koło Muzyczne” z przedstawieniem słowno-muzycznym „Chrońmy las”. Mało w tej inscenizacji było słów, za to dużo muzyki, śpiewu i tańca.
Zobaczyć można było rozbawione, roztańczone zwierzątka leśne. Niestety ich zabawę psują łobuziaki, które śmiecą w lesie i zostawiają przypadkiem plecak. Zwierzątka - jak to zwierzątka – ciekawskie są. Zaglądają do plecaka, próbują i nagle wszystkie chorują. Na szczęście zjawia się dobry Duszek Leśny. On to leczy zwierzęta, one z kolei sprzątają swój las. Do nich przyłącza się grupa skruszonych łobuziaków. Następnie – teraz już jako grzeczne dzieci – złożyły przysięgę, że będą dbać o przyrodę. Przedstawienie zakończył wspólny taniec zwierzątek i byłych łobuzów.
W takim streszczeniu trudno umieścić urokliwe śpiewy, pełne energii i radości życia tańce i po prostu żywiołowość młodych artystów.
„Ananasy z pierwszej klasy” zaprezentowały „Dla Ziemi, dla siebie – zostań przyjacielem przyrody”. Znów las, ale inny – pełen krasnali i czarownic. Krasnal z powodu śmieci postanawia wyprowadzić się z lasu. On i jego koledzy opowiadają jakie straszne szkody poczyniły w lesie dzieci – wycinają coś na drzewach, niszczą rośliny, hałasują, straszą zwierzęta. Zwierzęta pocieszają krasnala i innych, ale właśnie do lasu ciągnie grupa niesfornych dzieci, śmiecą, hałasują i dziwą się, jaki ten las brzydki. Następnie zasypiają. Wtedy zjawiają się leśne duszki i wzywają na pomoc Leśną Wróżkę. Ta zaczarowuje serca dzieci, a one po przebudzeniu zabierają się do sprzątania. Zjawiają się też w lesie: Ziemia, Słońce, Woda i Powietrze. Razem informują dzieci (i widzów), jak są niezbędne dla życia ludzi i to niezbędne w stanie czystym, bez śmieci, odpadów, trujących spalin. Na koniec nastąpił wspólny apel-piosenka „Pomóżmy odrodzić się Ziemi”.
Liczne brawa nagrodziły występy naszych artystów (jak i inne zespoły występujące).
Po zakończeniu części konkursowej jury udało się na obrady. Natomiast wszystkie dzieci obdarowane były soczkami i wafelkami. Na scenie wystąpili w tym czasie aktorzy z „Pomarańczowego Cylindra” w scence „Profesorek Wodorek w kosmosie”.
Jury dostrzegło naszych artystów i nagrodziło ich.
W swej kategorii wiekowej klasa I a zajęła drugie miejsce. Oprócz zaszczytnego dyplomu otrzymała gry a przede wszystkim radiomagnetofon.
Z kolei „Koło Muzyczne” nagrodzone zostało wyróżnieniem, a w nagrodę otrzymało instrumenty muzyczne i znana grę „Scrable”.
Jak to ładnie mówiono dawniej: „Wrócili z Tarczą”. Mimo iż dopiero początkujące, nasze oba zespoły potrafiły stanąć na wysokości zadania. I pouczyły, i zabawiły. Nie od dziś wiadomo, że najlepiej uczy się bawiąc.
Dnipro