Muzeum Regionalne zaprasza do obejrzenia wystawy prac malarskich Stanisława Kmiecika.
Wystawa ta, złożona z 21 prac artysty wykonanych techniką olejną na płótnie (pejzaże, kwiaty), powstała z okazji Dnia Integracji z inicjatywy Zespołu Szkół Specjalnych im. Marii Grzegorzewskiej w Krotoszynie. Można ją oglądać do 29 maja br. w godzinach otwarcia muzeum. Wstęp wolny.
Ostatniego dnia trwania wystawy o godz. 17.00 odbędzie się spotkanie z artystą. Prezentowane prace można zakupić. Kontakt z autorem - e-mail: , tel. (0-18) 44-33-958.
Stanisław Kmiecik urodził się w 1971 roku w Klęczanach w woj. nowosądeckim, bez rąk. Jako pięcioletni chłopiec zaczął malować za pomocą stóp. Maluje również ustami. Ulubione tematy malarskie to krajobraz rodzinnych okolic, martwa natura, akt, a także obrazy surrealistyczne pełne bardzo osobistych metafizycznych nastrojów. Stosowane najczęściej przez artystę techniki to: olej, pastel, akwarela, tempera, rysunek ołówkiem.
Od 1989 roku jest członkiem stowarzyszonym Światowego Związku Artystów Malujących Ustami i Nogami z siedzibą w Księstwie Lichtenstein. Prace malarza można oglądać na kartkach świątecznych w kalendarzach wydawanych przez to właśnie stowarzyszenie. W Polsce sprzedażą kartek i kalendarzy z motywami malowanymi przez niepełnosprawnych artystów zajmuje się Wydawnictwo Amun z Raciborza, z którym artysta współpracuje od początku jego działalności - od roku 1993.
Wraz z żoną i 10-letnim synkiem Bartusiem mieszka w Klęczanach koło Nowego Sącza. Artysta ma za sobą szereg wystaw indywidualnych, jak i wspólnych, organizowanych przez Wydawnictwo Amun w kraju i za granicą. Lubi malować przed publicznością.
Od autora
Maluję od dziecka. Praktycznie jestem samoukiem, chociaż na początku miałem kontakt z nauczycielami malarstwa i rysunku, ale było to sporadyczne. Posługuję się różnymi technikami, lubię olej, akwarele. Pierwszy poważny obraz olejny stworzyłem w 1986 r. Dużo maluję i myślę, że coraz lepiej, ale jeszcze wiele przede mną.
Tematem moich prac najczęściej jest pejzaż, lubię też akt, martwą naturę, jak i mroczne klimaty typu fantazy czy surrealizm. Moja żona jest pierwszym odbiorcą, jak i krytykiem. Bardzo lubię podróżować, zwłaszcza samochodem - sam prowadzę, a robię to nogami.
Od najmłodszych lat uczyłem się jeździć. Na początku był to czterokołowiec napędzany siłą mięśni gucio, potem melex (pojazd elektryczny), aż wreszcie w 1993 roku prawdziwy samochód.
Te praktyki dużo mi pomogły, w bucie mam pilota, którym otwieram drzwi do samochodu, stopą wkładam kluczyki do stacyjki i ruszam. Kiedyś płaciłem sporo mandatów za przekroczenie prędkości, ale teraz zmądrzałem.
To, że urodziłem się bez rąk, nie przeszkadza mi pomagać w pracach polowych, jako, że mieszkam na wsi. Kiedy byłem mały, pomagałem np. grabić siano, okopywałem grządki motyką, pieliłem buraki, karmiłem drób. Teraz przestałem się tym zajmować, bo robię inne rzeczy.
fot. arch.