Nie udało się odnaleźć właściciela muflona, schwytanego w Walentynki na terenie budowy przy ul. Ceglarskiej. Od tego czasu zwierzę przebywało na terenie jednego z krotoszyńskich gospodarstw.
Krotoszyński muflon zyskał ogromną popularność nie tylko w prasie lokalnej, ale również w ogólnopolskiej. Informacje o koźle pojawiły się także na różnych internetowych portalach informacyjnych.
Z prośbą o przekazanie zwierzaka zwrócił się do burmistrza Ośrodek Badań Środowiska Leśnego i Hodowli Zwierząt Łownych Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. W piśmie podkreślono, że ośrodek posiada odpowiednie zagrody oraz pozwolenie na trzymywanie zwierząt łownych.
Z uwagi na fakt, że gospodarz, który „gościł” kozła w swoim gospodarstwie, musiał coraz bardziej pilnować niesfornego zwierzaka - gdyż ten, odzyskawszy siły, przeskakiwał przeszło metrowe płoty - podjęto decyzję o przekazanie kozła do wrocławskiego ośrodka.
W poniedziałek 14 kwietnia po muflona przyjechał samochód ze specjalną przyczepą. Złapanie koziołka wydawało się nie lada wyczynem, ale w rzeczywistości okazało się bardzo prostą sprawą, a to za sprawą... konia, w którego towarzystwie od początku przebywał kozioł. Gdzie koń, tam i kozioł, krok w krok... Tym sposobem udało się muflona wprowadzić do pomieszczenia gospodarczego, gdzie został związany a następnie doprowadzony do przyczepy.
W rozmowie telefonicznej z przedstawicielem rektora dowiedzieliśmy się, że podróż kozła do oddalonego o 40 km od Wrocławia ośrodka przebiegła spokojnie. Muflon juz zaaklimatyzował się w nowym miejscu, ma do dyspozycji duży wybieg, odpowiednią karmę i towarzystwo innych zwierząt.
(mm)