Kolejna relacja nadesłana przez krotoszynianki Kasię Patryniak i Kasię Zajączkowską
dzień dobry,
od niedzieli jesteśmy na lądzie
na szczęście całe i zdrowe
trudno nam z perspektywy pisać o przeżyciach z ostatnich dni
dlatego poniżej zamieszczamy fragmenty z dziennika pokładowego jednej z nas
STS Fryderyk Chopin, dn. 29.10.10r. (piątek)
(…)
masakra
sztorm
wachta na której mnie nie było
koja z której spadam, z powodu przechyłu
połamane maszty i bukszpryt...
rejs się kończy
przypłynęły holowniki z Anglii
będziemy wracać
samolotem, albo autokarem
nie wierzę...
to nie może tak się skończyć
nic nie wiadomo oficjalnie
Baranowski już wie
czy wy też?
nie wiem
nie ma zasięgu
nikt chyba nie wierzy tutaj w to, że nie dopłyniemy na Karaiby,
pokonaliśmy już prawie najgorszy odcinek
teraz miało być tylko cieplej i łatwiej
a tu nic
wracamy...
zbieramy adresy, maile, telefony
chcemy zorganizować wspólnego sylwestra
chyba w Warszawie, bo stamtąd jest najwięcej osób...
ale to przecież niemożliwe
jak sen, z którego nie można się obudzić...
niemożliwe, że to koniec
ostatnie dni?
jakiś żart czy co?
koniec Chopina...
a gdzie Kanary, Hiszpania, Madera?
ludzie, z którymi się już zgrałam
nie wiadomo czy Chopin w ogóle będzie jeszcze pływał
na razie czekamy...
STS Fryderyk Chopin, dn. 29.10.10r. (piątek) 17;48
zobaczyłam reje
w wodzie
przez bulaj...
nie wierzę...
STS Fryderyk Chopin, dn.30.10.10r. (sobota)
(…)
ciągle nie ma zasięgu
nie wiem czy wy wiecie...
buja jak cholera
znowu sztorm
ale już nie ma co nam urwać:(
to pewne, że wracamy...
dzisiaj zbieraliśmy podpisy na koszulkach
kupiłam dwie chopinowskie
granatową i białą
na białej mam podpisy:)
fajnie to wyszło:)
pamiątka
adresy, telefony, maile – też już zebrane...
jutro wpływamy do portu
mieliśmy rano, ale płyniemy, a raczej ciągną nas strasznie wolno
i dopiero po południu- prawdopodobnie
jutro, mam kambuz
przy tych przechyłach
to będzie nie lada wyczyn!
zastanawiam się
czy części rzeczy nie wysłać pocztą
bo szkoda zostawiać
a nie wiadomo ile będzie można zabrać
może przyleci do nas Baranowski
my
jeszcze nie wiadomo jak wracamy
czy autobusem
czy samolotem
kosmos
nikt nic nie wie..
oglądamy filmy
płaczemy...
smutno jest pod pokładem
a na zewnątrz nie można wychodzić (niebezpiecznie?)
czuje się jakby cały czas był wieczór
brakuje mi powietrza
po miesiącu
podczas którego na dworze spędzałam min 8h dziennie...:(
(…)
idę spać
bo rano muszę wstać...
ps
Serdecznie pozdrawiamy Krotoszyn
trzymajcie kciuki za dalsze losy rejsu
liczy się każdy kciuk ;)
Katarzynka i Katarzyna
uczennice Szkoły pod Żaglami i G4 :)
Fot. archiwum