Gościem Rzeczy Krotoszyńskiej i Muzeum Regionalnego był w miniony piątek profesor Konstanty Tukałło, poznański chirurg, absolwent krotoszyńskiego Liceum Ogólnokształcącego.
Tuż po wojnie, wówczas jako nastolatek, Tukałło przyjechał do krewnych w Krotoszynie. Uciekł przed sowieckim pogromem, jaki czekał Polaków zamieszkujących dawne wschodnie połacie Rzeczpospolitej. Podjął naukę w czwartej klasie gimnazjum, potem kontynuował ją w liceum. Już wtedy postanowił, że zostanie chirurgiem. – Nie lekarzem, ale chirurgiem, o tym właśnie marzyłem – opowiadał na spotkaniu. Przyznał, że lata pracy nad książkami w szkole w Krotoszynie posłużyły mu znakomicie w czasie studiów medycznych. – Fizyki wcale nie musiałem się na pierwszym roku uczyć i dzięki temu mogłem mieć na przykład piątkę z anatomii, bo miałem dużo czasu na jej naukę – wspominał.
Pomimo siedmiu krzyżyków* z okładem na karku profesor Tukałło, były senator RP, zaprezentował na spotkaniu wyraźne i zdecydowane poglądy na problemy współczesnej gospodarki i polityki. - Lista Wildsteina? Spalić, zniszczyć - to jest temat zastępczy, uciekają nam ważniejsze problemy – tak oceniał jeden z najgorętszych ostatnio tematów. Uczestników spotkania interesowała także kwestia emigracji młodych polskich lekarzy i pielęgniarek na Zachód. - Kto nas będzie leczył?- zastanawiali się. – W grupie studenckiej, w której wykładam, jest ponad sto przyszłych dyplomowanych pielęgniarek – komentował obrazowo Konstanty Tukałło. – Dwie z nich deklarują, że zostaną w Polsce. Reszta wyjeżdża.
Dwugodzinne spotkanie na pewno nie wyczerpało wszystkich ciekawych tematów, które warto było poruszyć w rozmowie z poznańskim medykiem.
(eliz)
*krzyżyk – dziesięć lat życia