Napisz do SM Zapytaj burmistrza
Wirtualny spacer Fotogaleria - Miasto i Gmina krotoszyn
Kamera na żywo Mapa gminy
Projekty unijne Pogoda dla Krotoszyna
200_powietrze.jpg
bannerOZE2017.jpg
baner200_sms.jpg
baner200_youtube.jpg
bilety-kok-krotoszyn-pl-200.jpg
baner200_projekty_unijne.jpg
baner200_sprawdz_dowod.jpg
baner200_600lat_info.jpg
Księga Gości www.eko7.krotoszyn.pl
Naziemna TV cyfrowa Trasy rowerowe w Krotoszynie
Miasto monitorowane Działki na sprzedaż
Licznik odwiedzin od 09.04.1998
45828301
Wiadomości
grafika
Powiązane galerie:
Wszystkiego najlepszego, pani Marianno :)

Pani Marianna Lisiak przyszła na świat sto lat temu. Urodziła się 14 stycznia 1914 roku.

 

W dniu urodzin do Jubilatki z życzeniami wybrali się kierowniczka krotoszyńskiego Urzędu Stanu Cywilnego Renata Pflantz oraz burmistrz Julian Jokś.

 

Pani Marianna jest bardzo rozmowna, chętnie opowiada historię swojego życia, nie szczędząc szczegółów. Mówi bardzo ładnie, składnie i mocnym głosem.

Zmartwieniem staruszki jest cukrzyca, na którą choruje od 30 lat, oraz słaby wzrok - 10 lat temu nie zdecydowała się na operację zaćmy, a widzenie się pogorszyło. W ubiegłym roku upadła i złamała rękę. Od tego czasu nie porusza się o własnych siłach. Przed upadkiem była bardzo sprawna, potrafiła wszystko dookoła siebie zrobić i sporo czasu spędzała w ogrodzie, bo to było jej ukochane zajęcie od najmłodszych lat.

- Chciałam być ogrodnikiem - opowiada - ale rodzice nie mieli pieniędzy i nie pozwolili mi się uczyć. Nie dane było jej spełnienie marzenia z dzieciństwa, ale kiedy tylko mogła, poświęcała się swemu ulubionemu zajęciu. Pielęgnowała zioła, uprawiała warzywa i owoce, a że robiła to bardzo umiejętnie, plony były wspaniałe. Część z nich sprzedawała swego czasu na krotoszyńskim targu.

 

 

Męża Władysława poznała w zabawnych okolicznościach. O ich spotkaniu zadecydował przypadek, a właściwie złamany obcas w bucie. Ta sytuacja rozbawiła nieznajomego mężczyznę przechodzącego w tym czasie ulicą. Zaśmiał się i zaproponował pomoc. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności jego ojciec był szewcem. Zaprowadził więc Mariannę do swojego domu, gdzie but w mig naprawiono. Młodzi spodobali się sobie i wkrótce potem pobrali.

- O tu na ścianie jest nasze zdjęcie ślubne - jubilatka przerywa opowieść i wskazuje na portret. Spoglądają z niego młoda, piękna kobieta i przystojny mężczyzna. Jednak oboje nie są w ślubnych strojach.

- Poszliśmy do ślubu ubrani zwyczajnie, odświętnie. Chcieliśmy się pobrać, ale nie mieliśmy pieniędzy. Ksiądz udzielił nam ślubu mówiąc, że przyjęcie nie jest ważne. Kiedy wychodziliśmy z kościoła stojące tam panie obrzuciły nas grosikami na szczęście. Wtedy zrobiliśmy to pamiątkowe zdjęcie - wspomina.

Bliscy stulatki żartują, że małżonkowie byli sobie przeznaczeni. Oboje urodzili się 14 stycznia 1914 roku. Z mężem żyli dobrze i zgodnie - To samo zdanie mieliśmy zawsze - podkreśla pani Marianna. - Tylko do polityki nie pozwalał mi się wtrącać.

Pan Władysław odszedł mając 80 lat. Gdyby żył oboje świętowaliby swoje setne urodziny.

 

 

Pani Marianna urodziła troje dzieci: dwie córki i syna. Dochowała się 10 wnucząt, 15 prawnucząt i 1 praprawnuka. Większość z nich zjedzie się na przyjęcie urodzinowe.

 

Stulatka nie ma ulubionych potraw, je wszystko i wszystko jej smakuje, jedynie za mięsem nie przepada, je go bardzo mało. Za to codziennie na śniadanie zjada owsiankę i chleb. Chętnie przegląda gazety. Doskonale pamięta wydarzenia z przeszłości, nieco gorzej z tymi bieżącymi, ale orientuje się w codziennych realiach i jest bardzo rozmowna.

 

 

Żegnając się z delegacją z magistratu staruszka uśmiecha się. - Będę was pamiętać - mówi.

ikona daty15-01-2014, 13:47 ikona autorammc ikona wyświetleń3061
Pdf
Drukuj
Powrót
Kontakt