W nocy z 22 na 23 kwietnia. zawodnicy KS Krotosz Krotoszyn wraz z osobami towarzyszącymi wyruszyli do Lipska (Niemcy), gdzie miał się odbyć zaplanowany na niedzielę 24 kwietnia maraton oraz półmaraton.
Po dojechaniu na miejsce zawodnicy zwiedzali centrum miasta, a następnie po zameldowaniu w hotelu pojechali odebrać pakiety startowe. Niewielka odległość hotelu od biura zawodów sprawiła, że zarówno w tym dniu, jak i w dniu startu wszystko przebiegało sprawnie. W niedzielę po smacznym śniadaniu jako pierwsi na start wyruszyli maratończycy, po nich wyruszyli półmaratończycy.
W jubileuszowej 40. edycji biegów w Lipsku wzięło udział w sumie około 9500 zawodników z 77 krajów. Trasa miała wiele delikatnych zbiegów i podbiegów, a pogodę – mimo przelotnego deszczu i lekkiego wiatru - można było uznać za sprzyjającą.
Wielu zawodników KS Krotosz Krotoszyn: Paweł Błażutycz, Piotr Grzempowski, Rafał Sójka, Jarosław Marciniak, Norbert Jasik uzyskało na maratońskim dystansie rekordy życiowe, udowadniając tym samym swoją zwyżkową formę. Dzięki najszybszym maratończykom z naszego klubu tj. Robertowi Domagale, Pawłowi Błażutyczowi i Piotrkowi Grzempowskiemu nasz klub zajął 4. miejsce w klasyfikacji drużynowej na 68 ekip. Łączny czas tych trzech zawodników wyniósł 9:22:19 h.
Na półmaratonie swoje "życiówki" wybiegal: iAnna Świderska, Marta Zielonka, Katarzyna Lis oraz Karol Kałużny. Gratulacje należą się również osobom debiutującym na obu dystansach: Joannie Lis (maraton), Korneli Sójce, Agacie Rybie (półmaraton) oraz Sergiuszowi Sójce, który dodatkowo jako najmłodszy zawodnik KS Krotosz Krotoszyn (16 lat) z wynikiem 1:47:01 zajął w półmaratonie III miejsce w swojej kategorii wiekowej.
Z uwagi na to, że start maratonu oraz półmaratonu odbywały się o różnych godzinach, zawodnicy mogli dopingować siebie nawzajem, a i nieraz wspierali się na całej trasie, biegnąc po prostu razem. Jeden z bardziej doświadczonych zawodników Andrzej Maciejewski poprowadził do mety - w czasie 4:04:27 - debiutującą w maratonie Joannę Lis. Jak zawsze nie zawiodły również osoby towarzyszące, które czasem po kilka godziny stały na trasie i oklaskiwały zawodników. Kto sam kiedyś kibicował, ten wie, że jest to czasem bardziej męczące niż samo bieganie, dlatego bardzo wszystkim dziękujemy!