Na styczniowym zebraniu Klubu Turystyki Rowerowej „Peleton” przyjęto do planu pracy Klubu kilkudniowy klubowy wyjazd do Torunia. W okresie od lutego do maja nie tylko kompletowano skład grupy, ale także załatwiono rezerwacje noclegów, trasy przejazdu oraz miejsca do zwiedzania na trasie tej wyprawy. Szefem wyprawy został Adam Dąbrowski. Jednym z trudniejszych problemów był zakup biletów na przejazd do Torunia, a właściwie biletów na przewóz rowerów. Nie po raz pierwszy w kasach biletowych/ Ostrów Wlkp i Jarocin/ twierdzą, że nie ma biletów na rowery lub w składzie nie ma miejsca na rowery, a w praktyce okazuje się że są miejsca na rowery i można kupić na nie bilety u konduktora. Na szczęście bez problemów dojeżdżamy do Torunia. Z obawy o powrót od razu zakupujemy bilety na drogę powrotną do Krotoszyna i okazje się, że w Toruniu nie ma z tym żadnego problemu.
Pierwszy dzień to zwiedzanie przepięknej toruńskiej Starówki, Ratusza, krzywej wieży, resztek zamku krzyżackiego, oglądanie fontanny, osiołka, pomnika Kopernika i przepięknych nadwiślańskich bulwarów.
Wyjechaliśmy także na północ Torunia do tzw. portu rzecznego, na którego terenach gospodaruje ksiądz redemptorysta Tadeusz Rydzyk ze swoją Wyższą Szkołą Kultury Społecznej i Mediacji oraz przepiękna architektonicznie świątynia dziękczynna za pontyfikat JP II czyli Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św Jana Pawła II.
Pełni wrażeń udajemy się do hotelu na odpoczynek bo nazajutrz czeka nas dłuższa trasa. Pogoda dalej nam dopisuje, więc po śniadaniu ruszamy na trasę z Torunia do Ciechocinka i Nieszawy.
DK 10 szybko docieramy do Otłoczyna i zjeżdżamy na drogę lokalną do Ciechocinka. Na początek odwiedzamy tężnie – niestety spacer wokół nich za opłatą , park, deptak i fontannę z Jasiem i Małgosią. Niestety zaczynają się problemy ze sprzętem. Kaziowi Puchale schodzi powietrze z koła więc dopompowujemy i idziemy na kawę. Koło nie trzyma i trzeba wymienić dętkę. Niestety chyba była także uszkodzona opona bo po napompowaniu nastąpił wybuch czyli wystrzeliła dętka i tym samym koniec jazdy. Z trudem znaleźliśmy „serwisanta”, który robił nam wielką łaskę, że za odpłatnością pomógł usunąć awarię. O takim usługodawcy lepiej jak najszybciej zapomnieć. Na szczęście możemy jechać dalej, przed nami Nieszawa. Jedziemy teraz Wiślaną Trasą Rowerową. W Nieszawie odwiedzamy najstarszy zabytek czyli kościół pw św Jadwigi Śląskiej i schodzimy na brzeg Wisły. Pięknym zabytkowym promem z napędem boczno-kołowym chcemy przepłynąć Wisłę. Niestety w czasie przeprawy złapał nas tak ulewny deszcz, że nie widać drugiego brzegu, a tu niema się gdzie schować. Jedynym maleńkim pomieszczeniem pod daszkiem jest sterówka, ale nie dla nas. Z duszą na ramieniu dopływamy na drugi brzeg i już bez większych problemów powróciliśmy bocznymi drogami do Torunia. W ostatnim dniu wybraliśmy się na północ. Prawą stroną Wisły DK 80 przez Przesięk i Złą Wieś dojeżdżamy do pałacu Mostowskich w Ostromecku. Przerwa na odpoczynek i kawę. Przed nami Fordon. Jakież było nasze zdziwienie, że z Fordonu /to też Bydgoszcz/ do centrum miasta 15 km. W samym centrum Bydgoszczy zwiedzamy starówkę, Ratusz, port rzeczny, Kanał Bydgoski i Wyspę Młyńską. Zachwycaliśmy się piękną rzeźbą „przechodzącego przez rzekę po linach” ustanowioną dla upamiętnienia wyjścia Polski do Unii Europejskiej. Pełni wrażeń wracamy lewą stroną Wisły do Torunia.. Do Solca Kujawskiego wszystko układało się pomyślnie, ale od Solca pozostała nam tylko jedna droga DK 10. Natężenie ruchu /to sobotnie popołudnie/ i szum bardzo duży. Przydałyby się nauszniki.
Szczęśliwie obyło się bez kłopotów i tym samym zakończyliśmy naszą toruńską wyprawę. W ciągu 3 dni /nie licząc dojazdu i powrotu/ przejechaliśmy 230km zwiedzając najważniejsze miejscowości woj. kujawsko-pomorskiego i w niedzielę 23 lipca zmęczeni, ale szczęśliwi wróciliśmy do domów.
W wyprawie udział wzięli: Otylia i Kazimierz Puchałowie, Jolanta i Leszek Śliwiccy, Piotr i Maciej Dąbrowscy oraz Adam Dąbrowski jako kierownik wyprawy.
Uczestników wyprawy wysłuchał Antoni Azgier
Fot. arch. KTR "Peleton"