17 października nauczyciele z ZSP nr 1 w Krotoszynie, Agata Owczarz i Radosław Gruchalski, zorganizowali dla jednej z klas ciekawą formę lekcji języka angielskiego połączoną z turystyką i rekreacją. Na kierownika rowerowego wyjazdu poproszono przewodnika turystyki rowerowej Antoniego Azgiera. Wspólnie z Radkiem Gruchalskim opracowali przebieg trasy. Początkowo miła ona być nieco dłuższa, ale problemy sprzętowe i bardzo silne zamglenie spowodowały, że trasę nieco skrócono. 17 osobową grupą wyjeżdżamy prawie godzinę później niż planowano. Po drodze odwiedzamy jeden z marketów by zakupić produkty na grilla czyli kiełbaski, chleb, przyprawy i napoje. Trasa prowadziła ścieżką do Lutogniewa i dalej przez Baran i Trafary do krzyża napoleońskiego. Tu A. Azgier zapoznał młodzież z historią tego miejsca, po czym przez Ostatni Grosz wszyscy udali się do Leśnej Chaty po wcześniejszym uzyskaniu zgody od Nadleśnictwa Krotoszyńskiego. Mimo, że wcześniej padało piach na drodze taki, że nie dało się przejechać i podobnie po drugiej stronie drogi Zduny – Baszków w kierunku na Piaski i Leśną Chatę. Wreszcie dojeżdżamy do celu. Najpierw wyładowanie zakupionego prowiantu i rozpalenie ogniska czym zajął się A. Azgier, a opiekunowie podzielili młodzież na 5 grup i przygotowali ich do „lekcji”, którą miała być aukcja czyli licytowanie proponowanych do sprzedaży „produktów”. Problem polegał na tym, że proponowane produkty – zadania w języku angielskim nie zawsze były prawdziwe i często zawierały błędy. Zakup takiego „produktu” powodował stratę pieniędzy (każda grupa miała do dyspozycji 1000 funtów, a najniższa licytowana wartość to 50 funtów lub jej wielokrotność). Za zakup prawidłowego produktu grupa otrzymywała diamenciki, które miały się przeistoczyć w piątki do dziennika po powrocie z rajdu. Oczywiście wszystko odbywało się w języku angielskim. Początkowo licytacja szła niemrawo, ale w miarę wzrastającego ciepła od ogniska i woni pieczonych kiełbasek (tym zajmował się po polsku A. Azgier) młodzież wyraźnie się rozgrzała i twardo licytowała proponowane produkty. Dla jednych kończyło się to utratą gotówki, a dla innych radością z trafnie dokonanych zakupów. Nauczyciele ogłosili zwycięzców, po czym wszyscy ochoczo zabrali się za konsumpcję pysznych kiełbasek. I tylko chlebek nie chciał się na ruszcie przypiekać, a jedynie wysychał. Jeszcze wspólna fotka i pora ruszać do szkoły. Chcieliśmy wyjechać inną drogą, ale niestety dwukrotnie musieliśmy zawracać z powodu prac prowadzonych przy gazociągu. Wracamy znów po piachach i postanawiamy jechać już tylko drogami asfaltowymi. Piachu na dziś mamy dość. Przez Zduny i Chachalnię ścieżką rowerową wracamy do szkoły. Po raz pierwszy uczestniczyłem w takiej plenerowej lekcji, która bardzo mi się spodobała i zachęcam innych nauczycieli do ich organizacji. Koszty niewielkie, a radości wiele nie licząc wartości edukacyjnych uzyskanych po trasie. Brawa dla kol. Agaty i Radka oraz pani dyrektor ZSP nr 1 za pomysł na taką formę lekcji.
Tekst i udostępnienie zdjęć:
Antoni Azgier
Kierownik rajdu