Poeci Papieżowi

Dodane przez: admin on Styczeń, 31 2011

ImagePoeci dla Jana Pawła II

„SŁOWIAŃSKI PAPIEŻ”
Pośród niesnasek Pan Bóg uderza
W ogromny dzwon,
Dla słowiańskiego oto papieża
Otworzył tron.
Ten przed mieczami tak nie uciecze
Jako ten Włoch,
On śmiało, jak Bóg, pójdzie na miecze;
Świat mu to proch!
Twarz jego, słowem rozpromieniona,
Lampa dla sług,
Za nim rosnące pójdą plemiona
W światło, gdzie Bóg.
Na jego pacierz i rozkazanie
Nie tylko lud
Jeśli rozkaże, to słońce stanie,
Bo moc to cud!
On się już zbliża rozdawca nowy
Globowych sił:
Cofnie się w żyłach pod jego słowy
Krew naszych żył;
W sercach się zacznie światłości bożej
Strumienny ruch,
Co myśl pomyśli przezeń, to stworzy,
Bo moc to duch.
A trzeba mocy, byśmy ten pański
Dźwignęli świat:
Więc oto idzie papież słowiański,
Ludowy brat;
Oto już leje balsamy świata
Do naszych łon,
A chór aniołów kwiatem umiata
Dla niego tron.
On rozda miłość, jak dziś mocarze
Rozdają broń,
Sakramentalną moc on pokaże,
Świat wziąwszy w dłoń;
Gołąb mu słowa w hymnie wyleci,
Poniesie wieść,
Nowinę słodką, że duch już świeci
I ma swą cześć;
Niebo się nad nim piękne otworzy
Z obojga stron,
Bo on na świecie stanął i tworzy
I świat, i tron.
On przez narody uczyni bratnie,
Wydawszy głos,
Że duchy pójdą w cele ostatnie
Przez ofiar stos;
Moc mu pomoże sakramentalna
Narodów stu,
Moc ta przez duchy będzie widzialna
Przed trumną tu.
Takiego ducha wkrótce ujrzycie
Cień, potem twarz:
Wszelką z ran świata wyrzuci zgniłość,
Robactwo, gad,
Zdrowie przyniesie, rozpali miłość
I zbawi świat;
Wnętrze kościołów on powymiata,
Oczyści sień,
Boga pokaże w twórczości świata,
Jasno jak dzień.
/ Juliusz Słowacki, 1848 /
* * * * *

„TAK TRZEBA”
Całował ziemię polska
i różne polskie twarze
i różne ściskał dłonie
choć nie wszystkie samochody są odkryte
i nie wszystkie są biało-żółte
nie wszystkie ręce błogosławią
nie wszystkie uzbrojone są w krzyż
nie wszyscy są aż tak odważni
by Jezusowi z Nazaretu
przybić pieczątkę w paszporcie
trzeba mówić prawdę przez głośnik
prawdę złudzeń już dawno wyzbytą
Papież nie ma zupełnie dywizji
jego bronią jedyną jest prawda
nie dał się rozbroić
a nuż jednak
Pan Bóg pomoże
i gest życzliwy białego mocarza
da pokój nawet wściekle przestraszonym
do im tego pokoju
o który nie walczą
amen
/ Jan Turnau /
* * * * *

„OJCZE ŚWIĘTY”
Wita Cię każdy chłopiec zdumiony
Każda dziewczynka zdziwiona
Że sam Pan Jezus wprost do Warszawy
Z Tobą przybywa do nas
Lekcja religii się przypomina
Święty Piotr z dwoma kluczami
I Matko Boska, która tak lubi
Po polsku rozmawiać z nami.
Święta Jadwiga, święty Stanisław
I wszyscy polscy święci
Pewnie się kręcą na tym lotnisku
Twoim przyjazdem przejęci.
W ogromnym tłoku, gdzie serc miliony
Na prawo i na lewo
Polski Zacheusz, by Cię zobaczyć
Zacznie się drapać na drzewo.
Wita Cię Polska, Ojczyzna noszą
Ziemia nam wszystkim droga
wszyscy ludzie, którzy wraz z Tobą
Modlą się dzisiaj do Boga.
/ Jan Twardowski /
* * * * *

*** („ŚNIŁEM, ŻE PAPIEŻ W KOMŻY TAK SKRWAWIONEJ”)
Śniłem, że Papież w komży tak skrwawionej
Aż narodową barwę miała – stał u progu
I czekał milcząc by my otworzono…
Dom byt bez okien. Drzwi jak wieko grobu
Lecz nie wiadomo skqd było wiadomym
Że w środku coś chrobocze, pełga jak westchnienie
Jak kamień niedobity…
Wreszcie otworzenie
Nadeszło, rozłamały się wrota z łoskotem
I Papież wszedł do środka. I wybiegł z powrotem
I wracał I wybiegał w sutannie dźwigając
Obłamki które były ciałem jego kraju
Układał je mozolnie mrucząc – O, ten kamień
Bardzo wyraźne na Wawelu znamię
A to od Częstochowy kawałek ołtarza
A to ździebełko Narwi…
Świat za nim powtarzał
Skrzypiące nazwy i próbował skleić
Tak jako być powinno. Lecz nie po kolei
Nie podług prawdy było, bo sens był złamany
I przed narodów okiem kraj nieznany
Odradzał się tak straszny że każdy się wzbraniał
Dotknąć palcem i sprawdzić jego Zmartwychwstania.
/ Ernest Bryll /
* * * * *

„BIAŁY PIELGRZYM”
Tchnący ciepłem dłoni bijący
światłością nieba
łączący miliony
miłością ojca
W katedrze sumień
w psalmach spełnień
o jedno spojrzenie
dojrzalszych
Twoja dobroć ojcowska
jak otwarta dłoń samarytanina
w oazie przemian jutrzenka aureoli
W nadziei i miłości
spełnionych modlitw
Cały Twój.
/ Janusz Kozłowski /
* * * * *

„JAN PAWEŁ II”
Przychodzę do was z daleka
Zostawiam
Wysokie Tatry
I katedrę wawelską
We mnie
Wiele umarło
Odpłynęło
Abym mógł być
Tu gdzie Piotr
Razem z wami
Byłem
Polakiem
Dziś jestem rzymianinem
Wyciągam ręce
Które znają
Pracę kamieniołomu
Ja słowiański papież
Jadłem chleb na kartki
I często klękałem na grobach
Rozstrzelanych braci
Teraz urosła moja parafia
Jeżdżę po całym świecie
Łamiąc się ze wszystkimi
Swoją homilią
Tak
Wiele światowego zła
Grzechu
Przemocy
Nienawiści
Zasłania
Twarz Boga
Niech
Zstąpi Duch Twój
I napełni ziemię
Tę ziemię
Gdzie człowieczy brat
/ Jerzy Czarnota /
* * * * *

„NA WYBÓR PAPIEŻA POLAKA”
Gołębico
nad Kościół wzlatująca w niebo
znowu najskromniejszego szukająca
zstąp
daj wybrańcowi Twemu ufną śmiałość
wlej w usta prawdę
i krzyk uciśnionych
i przed piekielną furia nam go
chroń
/ Jerzy Narbutt /
* * * * *

umiłowałeś góry
które uczą wielkości i pokory
w mozole kroków –
drobnych ziarenek zmęczenia

umiłowałeś rzeki i jeziora
czyste lustro, w którym zawsze można
oglądać
uśmiech Boga

Umiłowałeś ciszę
która mieszka w poplątanych
gałęziach drzew
w głuszy leśnych uroczysk
szczęśliwych, że nie znają smaku
ludzkiego buta

najbardziej umiłowałeś człowieka
którego Bóg uczynił mieszkaniem
Swojej Miłości
i na którego czeka
na progu nieskończoności

/Wacław Buryła/

* * * * *

„PACIERZ POLSKI”
Na pustym placu Świętego Piotra
pustym o tej porze,
gdy już zgasły kolumny
(kruche świece z wosku)
przyklęknął nowy Papież
i szepnął
„mój Boże”
po polsku

I serce dzwonów zbudził
i wzruszył kamienie
gdy szepnął w obcej mowie
dziełom mistrzów włoskich
codzienny, zwykły pacierz
zwykłych, prostych ludzi,
z podbeskidzkiej wioski
I nagle podjęły
te polskie pacierze
kamienie z Koloseum
i zabrzmiało po polsku
radosne „Te Deum”.
A w Beskidzkiej Jezus
frasobliwy
radośnie zapłakał.

/Zbigniew Chałko/

* * * * *

„OJCIEC”
Dopóki mogłeś
jechałeś wszędzie
gdzie ktoś potrzebował
ojcowskiej troski
pouczenia
pocieszenia Gdy umierałeś
Twoje dzieci
stanęły u wezgłowia
by cię otulić modlitwą
Na placu
prawie stutysięczny tłum
szeptał słowa Różańca
modliły się kościoły
cerkwie meczety synagogi
rozgłośnie radiowe i telewizje
gazety i ulice
kibice i piłkarze na stadionie
po przerwanym meczu Najdalsi ludzie
zobaczyli nagle
jak byłeś im bliski
Ojcze świata.

/Ks. Tomasz Opaliński/